Owsianym sądem krocząc…

Tak mnie jakoś naszło i w dwa dni cyknąłem owies. Znaczy się przetalerzowałem w poprzek, zasiałem, zabronowałem i przewałowałem. Nawet Czajkowską sfotografowałem w okolicy Jeziora łaBędziego:

IMG_20180410_184052

Tak, wiem, ale ona tam jest, a Czajkowski krążył nade nami i darł ryja.

Prawie jak Miłosz na rozprawie, która działa się wczoraj…

IMG_20180411_112916

Na razie udało się przesłuchać świadków, a że do porozumienia nie doszliśmy, ciąg dalszy w czerwcu nastąpi. Na razie ważne jest, że krokusy wypełzły spod ziemi:

IMG_20180411_185838

Dziś dzień do południa leśny, musiałem sobie trochę przeszkadzaczy usunąć, a przy okazji Fraglesom parę brzózek do wykopania wskazać:

IMG_20180412_112025

Przy okazji wyprawy „tam” udało mi się skutecznie „wkleić” Musiołka, dobrze, że miał mnie kto z tego błota wyjąć, bo moje świetne nowe opony AT nadają się co najwyżej na twarde szutry. No ale sam takie chciałem.

Wiosna się rozpędza.

4 myśli na temat “Owsianym sądem krocząc…

  1. Nie ogarniam kto i przeciwko komu w tym sądzie, ale powinieneś się bać – cala rodzina „Krześcijańska” stanęła przeciw Tobie …. Dowieźć bejzbolów? 😉

    Polubienie

    1. Z tego co pamiętam, to Miłosz z krystowiercami niewiele ma wspólnego, wręcz przeciwnie – planował zakładać jakąś sektę w której byłby guru z prawem pierwszej nocy. No i nie spożywa wieprzowiny w żadnej postaci. I nie ma rodziny. Tym bardziej się boję…

      Polubienie

Dodaj komentarz