system binarny

Uprzejmie informuję, że dieta szesnastkowa zaowocowała powrotem mojej wagi do wartości dwójkowych:

Hmmm, gdybym na to wpadł pod koniec ubiegłego roku, wygrałbym cielaka, a tak muszę zadowolić się łatwiejszym wiązaniem butów. Bo bojler tak nie wadzi;P

riders of the calf ark

Budowa bydłowozu, zwanego też gelaufenokarocą lub po prostu arką, została zakończona.

Czas na próbę generalną. Wypróbował ją osobiście nestor odnowy elementów, w skrócie Noe:

Podróż na dystansie blisko 100km zniósł dobrze, rytmiczne bujanie uśpiło jego apetyt. Dopiero nazajutrz, po niejakich perturbacjach udało się przypomnieć mu, do czego służy krowa:

A jego siostra mleczna z nieznanych mi powodów zmieniła miano z Kwasia na… Kuśka:) Choć po jej reakcji na towarzystwo Noego bardziej pasuje Bodzia… Ale nie róbmy burdlu na gumnie – zwierzakowi miano zmieniamy tylko raz.

poświęcenie

Dzieciaki na majówkę przywiozłem. Żeby odetchnąć po trasie wziąłem się za planowe wędzenie…

Jak na pierwszy raz, efekt jest powalający. Co prawda temperatura była za wysoka i wędlina nieco się upiekła, ale zarówno wygląd:

…jak i smak są powalające:) Pycha:D

Oczywiście sprokurowanie takiej wyżerki wymaga wielu poświęceń. Panie poświęciły swój czas i kunszt na przygotowania, a ja moje zdrowie na uzyskanie funduszy na kolejne dobra…

No bo im więcej piwa wypiję, tym więcej będzie puszek do sprzedania na złomie, a kasę będzie można przeznaczyć na jakieś wędliny czy coś…;) Normalnie czuję się jak Constantine czy cuś…;)))

lisia reinkarnacja

Przedwczoraj do kurnika wszedł lis. Uszczknął nieco jednej kury i obudziło się w nim poczucie winy. Przemyślał swoje życie i postanowił je zakończyć. Palnął sobie dziesięć razy z wiatrówki w łeb, pchnął się widłami w trzewia i dla pewności powiesił się na stodole…

Wiedział cwaniak co robi. Ani chybi był wyznawcą jakiejś wschodniej religii, opiewającej reinkarnację, bo nazajutrz odrodził się w ciele gelaufena:

Ot, czarny Lis się trafił Cwaniarze. Niech mu to nowe wcielenie służy lepiej niż poprzednie.

Sezon wycieleń 2012/2013 uważam za zakończony:)

wróżka z garnuszka

Z młodą pojechaliśmy do Ameryki…

Do szpitala na badania znaczy, pod kątem alergii. Szpital ładny, ładnie położony, personel, cóż, widać postęp w zaufaniu do pacjentów: łańcuchy mocujące sztućce zdjęto, otwory na rzeczone pozostały…

Trochę nas przegoniono po piętrach, piguła wysłała nas do dyrektorki, dyrektorka kazała chwilę zaczekać, bo akurat siedziały u niej dwie paniusie z filiżankami kawusi i na dyrektorskie: „całuje, całuje” reagowały adekwatnym „nie, no coś ty… jeee”, po kilkunastu minutach dyrektorka się zlitowała, wyszła i powiedziała, że przyjmie nas wróżka, bo ona jest bardzo zajęta i nie wie kiedy skończy. Poszliśmy więc do wróżki, która przeprowadziła nadzwyczaj szczegółowy wywiad, po czym wywróżyła nam, jakie młoda może mieć uczulenia, kiedy za trzy tygodnie otrzymamy wyniki badań z dostarczonych próbek. W sumie szkoda, że odstaliśmy tam cztery godziny żeby to usłyszeć, bo te próbki można było pobrać w pięć minut w lokalnej przychodni i zaczekać na wyniki, z którymi dopiero można było udać się do wróżki… No ale postępująca u nas amerykanizacja wymaga amerykańskich procedur. O, Obama wywróżył, że złapią terrorystów z Bostonu, no więc złapali. Na wszelki wypadek jednego zabili, drugi oniemiał na czas przekonywania go, żeby się przyznał, że jest terrorystą, ojciec dostał głuptaka, żeby nic nie mówił, a wujek obywatelstwo, żeby mówił. Dla pewności znaleźli takich o w miarę podejrzanych, bo dla nas swojsko brzmiących nazwiskach…

Będzie lepiej. Nie tu i nie teraz, ale będzie. I tego się trzymajmy.

przydomowo

Dzień upłynął roboczo. Przedpołudniowe struganie kołków żeby border zakończyć. Uznaję za zakończony:) Po południu opróżnianie domku J z pozostałego po zimie drewna. Niewdzięczna robota, zwaliłem na młodą ile się dało:

W międzyczasie obiad i karmienie gości. Jacyś ci Pomorzanie wynędzniali i chyba niejadki, bo ciocia była przerażona wielkością normalnej moim zdaniem porcji…

Ale walczyła dzielnie, bo smakowało. Mimo to poległa tuż za połową talerza;P Za to chłopaki dali radę;)

Wieczór pod znakiem kończenia bydłowozu… tfu, arki dla gelaufenów znaczy. Arka oficjalnie zakończona, mimo, że znalazło by się kilka rzeczy do poprawienia:

Test w poniedziałek lub wtorek. 

ładne kwiatki

Na grobli zastałem pierwszego mleczyka:

 Ładny, dawno nie widziałem. Wielu rzeczy nie widziałem, a już na pewno kurwiszonów na majątkowym gumnie:

 Dżons też nie widział, ale zapamięta. Każdy by zapamiętał, gdy sobie smacznie śpi na słonku, a jakiś potomek dinozaura widzi w nim jedynie wielkiego, czarnego, włochatego robaka. Dobrze, że się obudził po pierwszym dziobnięciu, bo mogło to być ostatnie…

W drugim domu niespodzianka:)

 Teraz potrzebuję klomb. Może na capri.pl się ogłoszę;)

Nadmiar mleka uzyskany z Mamuny miał posłużyć do przygotowania wściekłowężowego napitku. Kakała na gorąco znaczy. Ale niespodziewanie pojawiła się używka z pałerem:

 Hmmm, słodki twaróg z siary to podobno dopalacz dla sportowców i cudowny lek na wszystko. U nas trafił na śniadaniowe kanapki:

 Co ciekawe, po wytrąceniu się części stałej w garnku zamiast serwatki pozostało po prostu mleko, z którego zrobiliśmy rzeczone kakało.

Przy takich rewelacjach poniższy widok nie robi już na nikim wrażenia. Wsiowe KFC:

rewir Szuwarka

Po zimie został ślad w postaci opadniętego stawu na dwójce i rozwalonego mnicha. Nie nadawał się do reanimacji, więc żeby zachować stosunki wodne na pastwisku zbudowałem tamę, ucząc się od najlepszych. Od k… bobrów znaczy:

Z tego co było pod ręką i młotem. No i nastał czas zarybiania. Oczekiwany od… lat. Oto pierwsi legalni przybysze:

 Znając moje szczęście do łowienia, mają szanse dożyć sędziwego wieku i rozmiarów podobnych do tych łazienkowych. Mowa tu o warszawskich Łazienkach, a nie o tej przedświątecznej rzezi w wannach…

Ale karpie to efekt uboczny mojego rozhasania. Potrzebni mi byli zawodowi niszczyciele roślinności w stawach. Niejako mimochodem trafiła się kołpyga:

 oraz zaplanowany z dawna kamur:

No bo jak powszechnie wiadomo, u mnie bytują wyłącznie zwierzaki na „k”. Nawet przybyły już kajki i kerkacze… Kszyka nie widziałem. Jeszcze…

nowości pastwiskowe

Z przyczyn subiektywnych Kwah został zastąpiony przez Kwasię:

Na chwilę obecną trwa przyuczanie Mamuny do karmienia oborowego inkluza, połączone ze zdajaniem nadmiaru siary i wykorzystywaniem jej na cele bynajmniej nielecznicze.

Na pastwisku też zaszły zmiany, zdecydowanie na dobre. Zaliczmy do nich na przykład małego Łosia:

Powoli zaczyna wyglądać jak szkocki gelaufen, ale zaraz po porodzie jako żywo przypominał leśnego szkodnika;P Jakoś nie jestem do końca przekonany co do jego płci, bo nie widziałem jak sika żeby mieć pewność, a Milka jest dość niechętna bliższym oględzinom.

Jutrzenka jak co roku sprawiła sobie niemowlę, a właściwie „nierżę”. Oto Jadźka w całej okazałości:

Tu pewność płci jest bezdyskusyjna, bo sika tyłkiem. I bryka jak na konika przystało:)

Kwah

Mamuna błysnęła i tym razem samodzielnie urodziła byczka:

Cóż, skoro jest niemalże bliźniakiem Hawka, Falcon już jest a moja znajomość lotnych drapieżników w plugawym języku się wyczerpała, to niech będzie Kwah. Bo bliźniak, ale inny. Tu trzeba będzie zadbać o zapewnienie mu mlecznego brata lub siostry, bo Mamuna zalicza się to tych bardziej cycatych i jest w stanie wykarmić więcej niż jednego gelaufena. Może czas skończyć bydłowóz i rozejrzeć się za czymś?

Pewnie, że skończę, bo mam pomocnika wykazującego o niebo większy talent i chęci do prac przydomowych, niż na przykład Osadźca…

Pewnie jutro skończymy ten bydłowóz;)