Krata

No więc w końcu mnie zamkli. We więźniu. O dziwo nie było tak niefajnie jak na filmach. Problem się pojawił, jak ktoś zrobił włam do więziennego spożywczaka. Bo się obudziłem:) 2:56. No to trza na gumno zajrzeć. Na gumnie niespodzianka w postaci gelaufena płci żeńskiej. Kopciuszek raczyła wreszcie powić – samodzielnie, bez grymaszenia i nawet okazała się dobrą matką. No to młoda będzie nazywać się Krata, co by do snu nawiązać. Krata z mamą o świcie:

IMG_20180331_085745

Plan dnia to rzecz niesłychanie trudna, wymagająca skupienia, uwagi i wręcz nieustającego dozoru…

IMG_20180331_094714

No bo w środku odymiają się pyszności:

IMG_20180331_094734

Ciekawe, czy skończy się szynką upieczoną, czy parzoną? Bo przy moich umiejętnościach opróżniania, hmmm, kraty podczas wędzenia to na regularną wędzonkę bym nie liczył;)

Secundus?

Wycieczka na pastwisko o 2giej nie wykazała żadnych zmian w stadzie – ba, nic nie zapowiadało, że coś się zmieni. Na tyle mnie to rozleniwiło, że na dźwięk budzika o 6tej zapytałem, czy mogę dziś nie wstawać z samego rana i ponownie spróbowałem wrócić do lepszego świata. Dźwięki towarzyszące wyprawianiu Najmłodszej do szkoły nie sprzyjały temu powrotowi, ale dzielnie je przeczekałem i gdy ekspedycja opuściła wreszcie dom, z westchnieniem zagłębiłem się w poduszkę. Jakieś półtorej minuty później obudziło mnie walenie w okno i okrzyk „coś się urodziło!!!”. No i hbs, spania nie będzie. Odziałem się i polazłem na pastwisko, zobaczyć przyczynę utraconych nadziei. Przyczyna wygląda tak:

IMG_20180326_070237.jpg

Stadu śruta, matce pójło i próba ustalenia imienia. Odkrywcy jeszcze się nie zdecydowali, więc drugi syn Heńka zwie się roboczo Sekundus. Jak się zmieni to nie omieszkam tego obwieścić, wraz z zamieszczeniem zdjęcia młodziana po wyschnięciu;)

zaszłości

Najmłodsza zechciała  się nauczyć samodzielnie przyrządzać skomplikowane posiłki, na przykład jajecznicę:

IMG_20180324_084510

Normalnie masterszefjunior z Hofe:) No i dobrze, ileż można się objadać płatkami na mleku.

Od kilku dni psy, szczególnie Bryś, przechodzą same siebie w nocnym szczekaniu. Puściłem hałaśnika, żeby się wybiegał, z nadzieją, że mu przejdzie. Nie przeszło, mimo, ze się [cenzura]…

[cenzura]

Nie chce mi się komentować tego zagadnienia, mam nadzieję, że miał [cenzura].

Z okazji niedzielnego kiermaszu otwarłem mój prywatny sezon motocyklowy:

IMG_20180325_100719

Czyli zawiozłem dziewczynom herbatę w termosie, bo w ferworze przygotowań do uczestnictwa w rzeczonym kiermaszu raczyły zapomnieć o wyprawce.

Po powrocie do domu stwierdziłem niepokojące dymienie na skrzyżowaniu. Ano trawa się jara i mimo przeciwnego wiatru płomienie zdążają do pobliskiego lasku. Może to i któryś sąsiad próbuje użyźnić glebę popiołem, ale robi to stanowczo za blisko moich zwierzaków. Po chwili zastanowienia wybrałem łatwiejszą od łażenia po sąsiadach opcję: zadzwoniłem na 998. Już 20 minut później mogłem podziwiać akcję zadeptywania płomieni:

IMG_20180325_122207

Z daleka, żeby mnie nie zagonili do pomocy;)

Potem jeszcze skromna zupka u burgemajsterstwa, która to skromność mogłaby przyćmić niejedno wypaśne spotkanie towarzyskie. I do domu, celebrować schyłek niedzieli.

Irek

Pomijam takie zaszłości jak samodzielna jajecznica Najmłodszej, [cenzura], otwarcie sezonu motocyklowego czy ratowanie lasu dzwonieniem na 998.

Nie wypada mi jednak pominąć pierworodnego Heniowego, wydanego naświat przez Milkę:

IMG_20180324_102016.jpg

Henry nie wyparł się potomstwa, wręcz z dumą pozował do rodzinnego zdjęcia:

IMG_20180324_104554.jpg

A dziś, wysuszony niedzielnym słońcem, Ireneusz prezentował się tak:

IMG_20180325_085001.jpg

A dlaczego Irek? No bo „zobacz, człowiek się przewraca…”;)))

niewiedza

Od czasu zamknięcia strzelnicy w Dąbrowie pod Bartoszycami żyłem w przeświadczeniu, że najbliższe miejsce do robienia hałasu jest w Olsztynie. A że to stosunkowo daleko, życie w przeświadczeniu zamieniło się w życie w „ciszy”. Ale jakiś czas temu uświadomiono mi, że w Lidzbargu otwarto niedawno hałaśliwy przybytek. No to wybraliśmy się do owego lasu narobić hałasu. Ponieważ moje teoretyczne przygotowanie zaraz na starcie spowodowało „zagwożdżenie” karabinu, musiałem zadowolić się rewolwerem:

strzelnica.gif

Ładna animacja „rozkonserwowywania” lufy mi wyszła, potem już było mniej naturalnie: z „radiem na uszach” i „peryskopem na oczach”. Też fajnie, ale wstyd i hańba położyły się całunem na radości zniszczenia. Może i dlatego ograniczyliśmy się do dziurkowania tarcz (z zadziwiająco dobrym skutkiem…), darowując życie dwóm zgrzewkom mineralnej, zakupionym jako cele alternatywne. Nic straconego – ubijem je następnym razem;)

wiosenności

Różnie się działo na przełomie pór roku. Najpierw świadczyłem zaślubinom fraglesowym:

IMG_20180317_124844.jpg

Cóż, szczęścia życzę na „nowej” drodze życia w Domu pod Bocianem:) Impreza okraszona pysznościami natangijskimi w jedynej słusznej górowskiej knajpie – fajnie było:) Ale żeby nie popaść w rutynę, urodzinowe moje obchodzenie obeszliśmy w bartoszyckiej stodole. Wyniósłszy stamtąd chleba kromkę podzieliliśmy ją między kaczuszki łyńskie:

IMG_20180318_163416.jpg

Nawet jedna pekinka się zjawiła;)

Nadszedł czas spojrzeć z bliska na personifikacje Pani Zimy:

IMG_20180321_163227.jpg

Jakoś do mnie nie dociera, że ma ona być brzydka, zła i trzeba jej nienawidzić. Dla mnie jest piękna, choć zimna. Jaka by nie była, czas ją pożegnać:

IMG_20180321_194119.jpg

A teraz oddajemy Matkę Ziemię we władanie Pani Wiosny:)

Wszystkim – najlepszego:)

jak nie pługiem…

…to talerzówką. A nie bede orał w tym roku. Skoro pogoda jest na nie, to nie. Zapiąłem talerzówkę i pojechałem sprawdzić, czy się da. Da się:

IMG_20180314_100120.jpg

Pomijając drobne niedogodności jak odkręcenie się śruby osi pierwszego dnia, w efekcie czego musiałem szukać jednej tulei i talerza, a drugiego dnia odkuwać zamarznięte przez noc resztki ziemi z trawą które raczyły zablokować maszynę, udało się. To oczywiście połowa roboty, bo trzeba przetalerzować w poprzek, ale to przy kolejnym odpuszczeniu mrozów. I zacząć się bawić w jakieś sianie, sadzenie i tym podobne wiosenne igraszki.

Na razie Pani Zima prowadzi negocjacje z Panią Wiosną. Czekam cierpliwie na efekt tych przekomarzań.

Wiosna

Jak co roku przybyła Pani Wiosna. Tym razem jakoś jej nie zauważyłem i trzeba było mi pokazać:

IMG_20180312_092446.jpg

Inne oznaki zauważyłem już samodzielnie: pojawiły się czajki, przyleciały żurawie, spadły ostatnie szyszki z brzozy…

IMG_20180312_111505.jpg

Ekhm… no nieważne. Ważne, że psy potrafią zadbać o własną wygodę i sielankowy nastrój:

[cenzura]

Niech się cieszą, póki im kowce legowiska nie zeżrą…

Wymieniłem dwa zużyte lemiesze w pługu i pojechałem zobaczyć czy można zacząć wiosenną orkę. Wygiąłem jeden z dwóch nowych kawałków żelastwa i wróciłem do domu – trzeba jeszcze zaczekać, bo mimo wiosennej aury 5cm pod powierzchnią błota jest beton.

Niemniej jednak powoli można zacząć się rozpędzać z wiosennymi pracami.

kupa szczęścia

Ostatnio ktoś zapytał mnie co czyni faceta szczęśliwym. Pytanie tak ogólnikowe, że każda odpowiedź jest dobra i pierwsze co mi się nasunęło to: opalarka. Taka zwykła, tania, z supermarketu. Już widzę te znaki zapytania w oczach kobiet, a może i niektórych mężczyzn. Śpieszę zatem wyjaśnić. Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że zamróz zestalił nam szambo. I wybija w domostwie. No to jest problem. Frustrujący i depresjogenny. Rozwiążmy go zatem mocą rzeczonej opalarki. Przy pomocy drutu wieszamy opalarkę u wylotu problemu i włączamy ją:

IMG_20180305_113338.jpg

I idziemy na kawę. A, do pełni szczęścia potrzebna będzie również brecha. Jak już opalarka nagrzeje nam ścianę i zmiękczy szambiany sopel, kilka męskich ciosów brechą pozwoli nam udrożnić problem:

IMG_20180305_122050.jpg

Problem został rozwiązany. Możemy teraz iść do kibla i wysrać się bez stresu. A jak powszechnie wiadomo, mężczyzna po kupie jest w stanie dokonać rzeczy wielkich i wspaniałych, które uczynią go szczęśliwym.

No i jak również wiadomo, szczęście składa się ze wszystkich nieszczęść, których się nie ma;) Choć Chińczycy widzą to trochę inaczej, bo według nich jak ktoś chce być szczęśliwy, to powinien zostać ogrodnikiem. I tu jest kapitalny przykład: http://szczesliwosc.blox.pl/html