piątka dla?

Przepchnięto kolejną rzecz w polityce (oczywiście w nocy), która jest tak absurdalna, że nie może być prawdziwa. Bo gdyby była, to wszyscy głosujący „za” powinni niezwłocznie trafić pod sąd za zbrodnie przeciwko ludzkości, a następnie, po sprawiedliwym i bezstronnym procesie, powieszeni.

Przyznaję, że dałem się wkręcić. Bo to bezpośrednio dotyczy mnie i mojej przyszłości. Zafiksowałem się na papierku, bijąc pianę z praktycznie każdego punktu ustawy. Dopiero dziś do mnie dotarło, że o to właśnie chodziło. O odwrócenie uwagi. Od tego, co chcą te mądrale przepchnąć pod zasłoną „piątki dla zwierząt”. Pytanie, jak wielkie musi to być świństwo, skoro zasłona jest naprawdę dużego formatu?

nostalgia strike

Trochę z nudów, trochę z ciekawości. Co można spier…przyć. Włączyłem Cobra Kai. I utonąłem. W… no właśnie, w czym? Karate Kid był filmem kultowym. Po latach doczekał się serialu, jak wiele innych produkcji z lat młodości – mojej rzecz jasna. Wyróżnia ten serial to, że grają w nim dokładnie ci sami aktorzy, którzy grali w filmie. Dla mnie rzecz niesamowita – zebrać tych samych ludzi, których pamiętałem jako nastolatków i pokazać jak „żyją” w mojej teraźniejszości. Do tego podkreślające smaczki, jak jęknięcie Zabki przy pierwszym po latach kopnięciu – a co, mnie też się parę rzeczy zastało;P czy film jaki na okrągło ogląda nie chcąc odnaleźć się we współczesności:D O zatarciu rąk „ala Miyagi” przez Macchio nie mówiąc;P Dwa sezony pochłonąłem, mimo pewnej płaskości treści. No bo ta nostalgia, w tym przypadku będąca tęsknotą za czasami, kiedy miałem naście lat, zaciera tę płaskość. Zostaje fascynacja i ciekawość, co dalej. No bo „kobra kaj newer daj”;)

wrześniowe słońce II

Czas ucieka. Znów mamy wrzesień. W warzywniaku zaistniała jakaś gigantomania:

Na Będzim krzykacze odchowały piątkę młodych, ale większą frajdę sprawił mi widok parki milczących. Plus jest taki, że są, minus, że ten zjeb… edytor nie widzi ich zdjęcia. Ale takie rzeczy to już widzi:

Udam, że tego nie widziałem. Bo z racji bycia na chorobie wykorzystuję niecnie zwolnienie i drugi pokos robię:

Prognozują kilka dni pogody, jest szansa, że się uda zrobić kilka balotów więcej. A jak się nie uda, to znaczy, że tak miało być. Wszystko się dzieje po coś…

18/1

Ponieważ jest jak jest, nieco przyśpieszyliśmy osiemnastkę Starszej, przynajmniej jeśli chodzi o część rodzinną:

Za pięć dni wiek stanie się faktem. Z jednej strony powinna się cieszyć, z drugiej… cóż, tempus fugit. Najlepszego:)

powakacyjnie

Nie wiem jak ten wpis wyjdzie, bo w tym smutnym świecie (mój ulubiony tekst od pół godziny: Away/Rozłąka) nic co dobre, do czego się przyzwyczajamy, nie może trwać długo – zawsze to zmienią na gorsze/inne. I tak też zrobili z wordpressem i wstawianiem wpisów…

Wakacje rodzinne były krótkie z różnych względów – ale Toruń zaliczyliśmy:

(nie, no dodawanie zdjęć to już totalnie zjebali, sorry, ale nie ma innego określenia…)

Toruń znamy, zabraliśmy pasażerki i powrót z niespoździanką. Czyli Gietrzwałd:

(tak, zjebali, żeby im dur cewkę osmalił…)

W sumie jakichś specjalnych atrakcji nie było, ale Najmłodsza była przeszczęśliwa, bo każda noc poza domem jest atrakcją;). No a potem wróciliśmy do domu i było już normalnie. Prawie…

ortował

Jakieś 3 tygodnie temu rzuciła się na mnie taczka na dolnym pokładzie. I przywaliła mi rączką w kolano. Tak z boku, pod rzepkę. Pobolało przez tydzień i nie przestało. Wręcz przeciwnie. Mógłbym zostać szefem Ministerstwa Dziwnych Kroków, tak zgrabnie się poruszałem. Po wspomnianym tygodniu zacząłem proces dostawania się do lekarza. Jednocześnie wziąłem pięć dni wolnego na okoliczność bólu nogi. Wolne nie pomogło, mimo, że głównie siedziałem. W traktorze. Jednocześnie przeprowadziłem samodiagnostykę, która wykazała naderwanie więzadła pobocznego przyśrodkowego i zaordynowałem sobie ortezę, okłady i coś przeciwbólowego od Ketofenu zaczynając a na Tramalu kończąc. Po dwóch tygodniach od rozpoczęcia procesu dostawania się do lekarza poddałem się i poszedłem (tak, to mocne słowo…) prywatnie. Ortopeda na podstawie RTG, USG oraz wieloletniej praktyki stwierdził naderwanie przyczepu więzadła pobocznego przyśrodkowego, zalecił okłady z lodu, noszenie ortezy, przepisał Nimesil i uczynił rzecz będącą poza moim zasięgiem: wystawił mi zwolnienie na 33 dni i zaaplikował je w KRUSie, zmieniając jednocześnie dane adresowe z historycznych na aktualne. Łał. Od razu mi się polepszyło;) Ale na krótko. Choć jestem spokojniejszy i jakoś ten miesiąc do następnej wizyty dotrwam.