łachudr działanie szkodliwe

Jak powszechnie wiadomo, bocian wstrętną łachudrą jest. Bo nie dość, że przylatuje…

img_20190629_065019_6

i podrzuca jakieś bachory…

img_20190628_120907_7

to przecież nie wpierdziela żab (które kumkaniem nie dadzą dziecku spać na dworze żeby się kosmosem napromieniowało), za to wpierdziela zupełnie niewinne węże (budzące atawistyczny strach i jad wprowadzające do ssaczych organizmów), niewinne szczurki i pochodne (wpierdzielające zboże trudem zgromadzone i choroby roznoszące), milutkie zajączki (bezlitośnie obgryzające młode drzewka w sadzie) czy nawet mordują sarenki (ryjące w zbożu niczym dzik w kartoflisku).

Taaaak, paskudne te łachudry…

Ale czy na pewno?

ognisko

Wygraliśmy przetarg na ognisko. Jakkolwiek dumnie to brzmi;) Trzeba się było przygotować…

 

 

 

Oczywiście z zachowaniem zasad Bezpiecznej Strzały. Dlatego wnętrze lodówki „po” niewiele odbiega od stanu „przed”. W ramach rzeczonego ogniska można było nabyć doświadczenia…

img_20190628_174058_8

…by ubić coś na wieczerzę…

img_20190628_174546_6

…i na deser:

img_20190628_202744_1

Skoro wszystko co było do zabicia zostało zabite, można było to zjeść:

img_20190628_190421_7

A po jedzeniu zasłużony odpoczynek, zarówno czynny dla zapaleńców, jak i bierny dla sytych zwycięstwa:

 

 

Tak Goście jak i gospodarze niechętnie odnieśli się do nieubłaganego rozstania, ale karoca czekać nie mogła…

img_20190628_194216_2

Byłem mile zaskoczony zdyscyplinowaną i odpowiedzialną postawą Gości w trakcie zawodów jak i ogniska, tym bardziej, że pierwszy raz współuczestniczyłem w organizacji czegokolwiek na taką skalę. Specjalne podziękowania dla TP i S za użyczenie sprzętu (bez którego by się nie obeszło, za to obeszło się bez strat w sprzęcie) oczekują w lodówce…;)

A jak Goście po rzewnym pożegnaniu sobie pojechali, to znów dałem się zaskoczyć kolejnym gościom…

img_20190629_060053_1

Ale to zupełnie inna historia…:)

Q-Pała

Żeby nie było, że nie obchodzę, to obeszłem – Jadźką i bylicą:

img_20190621_175558_6

Oczywiście w towarzystwie Świętego Ognia:

img_20190621_175614_5

A nazajutrz, o dziwo bez szumu w głowie po najkrótszej nocy roku, wyprawiłem się po trzcinojadów:

img_20190622_095804_4

Bo mi staw zarasta. A przy okazji zasiliłem amurami i tołpygami okolice bobrowej tamy, gdzie nie omieszkałem wykosić ścieżkę edukacyjną:

img_20190622_124703_7

W nagrodę za ten zacny uczynek dostałem od Matki Natury grzybka:

img_20190624_083903_4

Tys piknie:)

pojemniki

Wakacyjny pojemnik na koty wygląda tak:

img_20190620_092800_9

Wakacyjny pojemnik na dzieci u babci wygląda tak:

img_20190620_151028_2

Pojemnik na turystów wygląda tak:

img_20190621_150509_7

No bo jak susza to susza, a jak ebnie, to ebnie…

img_20190621_150756_0

I dobrze. Teraz o kilka dni przerwy poproszę, żebym pierwszy pokos zebrał.

wakacje

Wczoraj był jeden z ważniejszych dni w roku. Z własnej woli udałem się do miejsca, które ludzie ludziom zgotowali, żeby uczestniczyć w oficjalnej ceremonii…

img_20190619_101758_3

…w części artystycznej…

 

 

…oraz w części właściwej:

img_20190619_115104_5

Z niejaką ulgą przyjąłem wiadomość, że Najmłodsza otrzymała promocję, choć jej zdaniem „promocje” to tylko w Biedronce…

img_20190619_115623_7

Zaraz po wręczeniu świadectw pojechaliśmy do Olsztyna po Najstarszą, przy okazji wstępując na tak zwany szybki obiad i tym razem wcale nie w KFC;) Jednym słowem Wakacje można uznać za rozpoczęte:)

Każdy świętuje ten dzień jak chce. Pomijam to, co dziewczyny robiły w pokoju, ja urwałem się do Listonosza na małe cięcie:

img_20190619_190019_8

Naszło mnie, żeby sobie zrobić taki „lipny” stolik, wykroiliśmy więc kilka plasterków z obalonego wichurą drzewa: https://youtu.be/zQ9IE8VViE8

Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na razie muszę zdjąć toto z samochodu, bo wczoraj to już nie miałem siły. Byle do piątku;)

wieczór autorski

Nastał czas koszenia. Zebrałem się o 3ciej nad ranem, żeby materiał na ławeczkę pozyskać. Pozyskałem. Zatem można w pole. Najpierw Paprocin – zrobiłem tam rzeczy o jakich poprzednim właścicielom się nie śniło:

 

Czyli skosiłem teren od początku świata podmokły i trzciną zarośnięty. Przerwa obiadowa, rzut oka na gumno i… na Topole:)

img_20190617_172216_5

Sam sobie się dziwię – zwykle Paprocin robiłem 3-4 dni, Topole minimum dwa. A teraz jak w amoku wszystko w jeden dzień. Teoretycznie powinienem mieć po tym wyczynie 4 dni wolnego. A praktycznie spakowałem wieczorem śpiwór i worek piwa, wsiadłem na motór pojechałem się odchamić intelektualnie: na wieczór autorski u Bliźniaków;)

Były rozmowy o literaturze…

img_20190617_215424_9

…oraz… dyskusje o literaturze:

 

Ogólnie rzecz ujmując było fajnie:) Rano wymknąłem się śpiącym gospodarzom i wróciłem do mojego świata…

Turniej Golubsko-Dobrzyński

W przeddzień wyżej wymienionego zjechały się do nas Bezświstne Szelesty by przy ognisku pobierać ostatnie nauki przed batalią. Wielki Mistrz szkolił nas osobiście:

img_20190614_223222_6

Bladym świtem, w nieco okrojonym składzie udaliśmy się na pole bitwy. Pole jak pole, ale zamczysko zacne:

Po krótkim ogarnięciu się i pamiątkowej sesji, bez huku armat ruszyliśmy w bój…

I jak to na zawodach bywa, były strzały prosto w oko i klapsy w dupę…

Pogoda nie dopisała, bo z nieba zamiast deszczu żał się lar, jedynie wiatr nieco łagodził skutki tej niedogodności. Rok temu ponoć było gorzej, więc szacun dla organizatorów za zmianę formuły i dwa cele z jednego stanowiska zamiast dwóch rund po 28 celów. Niemniej jednak cień zamczyska wzbogacony zacnym złotem w płynie wynagrodził te kilkaset punktów brakujących do głównej nagrody…

Na pocieszenie szybka rycina z Królem Finlandii Kłosem…

img_20190615_104842_8

…i powrót do domu z kolejnym życiowym rekordem: 76,25%. Mam teraz dwa miesiące przerwy na treningi i kto wie, może w końcu wystrzelam zaplanowaną na ten rok osiemdziesiątkę. Bo tendencja zwyżkowa jest;)

Lilak

Podczas mojej na gumnie nieobecności Oślica raczyła wreszcie urodzić chłopca:

img_20190609_173704_8

W samą porę, bo już się zastanawiałem, czy nie zacznie zaraz powłóczyć wymieniem po trawie. A że przy okazji znalazłem w owsie sporo takich kwiatków:

img_20190609_184559_4

to nazwa nasunęła się sama. Wszystko wskazuje na to, że Lilak ma szansę stać się naczelnym bykiem za dwa lata. Ale to się jeszcze zobaczy.

porachunki z bliźniakami

Był taki czas, że to: https://www.youtube.com/watch?v=5VQ3BCpw3K4 było hitem absolutnym. To był młody czas…

Wybraliśmy się ostatnio do znajomych Aś. Postacie to mocno nietuzinkowe, tym milej było mi znaleźć z nimi wspólny język. Co nie było trudne, bo moja fascynacja SF i ich zaangażowanie w fantazy mają wspólny mianownik;) A panowie Bliźniacy właśnie podbijają Świat swoimi książkami – między innymi Zakonem Achawy czy Wojną Światła i Ciemności. Wspólny język zacieśnił więzy przyjaźni…

bliźniaki

Do tego stopnia zacieśnił, że nazajutrz Aś z pewną dozą niesmaku poinformowała mnie, że dzwonili do niej „moi koledzy”. W kwestii umówienia się na chlanie… Nie, nie odmówię;) Tym bardziej, że Bliźniacy są spod znaku Bliźniąt, a ja jako Ryba lubię takie wyzwania;)))

No właśnie. Weekend spędziliśmy z Najmłodszą u Sąsiada, któren z racji bycia również Bliźniakiem obchodził kolejny jubileusz. Nie mogłem sobie odmówić radosnego selfie przy odpalaniu grilla…

img_20190608_174056_5

Paru innych rzeczy też sobie nie odmówiłem;P

A potem pojawiły się Znaki. W postaci migracji motyli – przez kilka godzin nieustannie frunęły te cudne stworzenia na południe, akurat przez gumno Sąsiada. Oczywiście przy pomocy podbieraka schwytaliśmy jednego z migrantów, żeby mu się z bliska przyjrzeć:

img_20190609_113725_0

No dobra, motyl jak motyl. Niech leci za stadem, widocznie ma w tym swój cel, o którym się entomologom nie śniło.

 

sen nocy letniej

Zapowiedzieli noc tak ciepłą, że aż strach. Zostać w domu. Postanowiłem zatem skorzystać z okazji i spędzić ją na zewnątrz, by podziwiać rozgwieżdżone niebo. Najmłodsza postanowiła mi towarzyszyć… Podzieliliśmy się zatem miejscami noclegowymi: Najmłodsza zarekwirowała trampolinę:

img_20190605_212022_9

a ja hamak:

img_20190605_211953_8

Plan nie wydawał się przesadnie hardkorowy, choć dłużyło mi się oczekiwanie na to rozgwieżdżone niebo…

img_20190605_212819_7

W końcu się nie doczekałem i zasnąłem. Pamiętam, że coś tam w nocy widziałem, ale niewiele, bo jasno było jak na kole podbiegunowym. Gdzieś przed trzecią Najmłodsza zgarnęła swoje manatki i powiedziała, że idzie spać do domu, bo w tym hałasie nie można wytrzymać. Fakt, żaby istnego pierdolca dostały, że ledwo dało się słyszeć spadające z metasekwoi koty czy inne nocne odgłosy. Skwapliwie skorzystałem z okazji i przeniosłem się na zwolnioną trampolinę, bo hamak od nocnej wilgoci ciut się rozciągnął i w efekcie spałem z dupą opartą o drewniany stelaż. I tak przegapiłem potencjalne gwiazdy, bo kolejny widok jak mi się ukazał był taki:

img_20190606_063414_8

Co jak co, ale kopalne drzewa piękne są. Tak czy inaczej na jakiś czas moja żądza spania pod gołym niebem została zaspokojona.