Trwają ruchy przeprowadzkowo-porządkowe. Czasem natrafiam na drobny problem logistyczny, którego nie jestem w stanie rozwiązać ani siłom, ani godnościom. Osobistom. I jeszcze miarka złośliwie pokazuje, że dana rzecz prawie się mieści. A prawie, jak wiadomo… wymaga interwencji szlifierki kątowej:
No i co, dało się?:))) Wszak lepiej pociąć stare okno i mieć wentylację na lato, niż nowe łóżko i spawać wewnątrz.
Sąsiedzi zaordynowali przemyt antyków. O ich autentycznej antyczności świadczyć mogą choćby ryty naskalne…
Ani chybi powstały w epoce kamienia gładzonego, gdyż takowego używaliśmy do rozbiórki antycznej szafy. Powrót załadowanym Sprinterem (sprawnym*;)) po drogach z epoki:
Ot, kolejna przygoda zaliczona.
Potem powrót do domu. Ponieważ jest względny spokój, można po obrządku palnąć kilka salw. A ile radości daje łażenie po pastwisku z piwem w garści i szukanie zaginionych pod darnią pocisków… W desperacji chciałem do sąsiada dzwonić, żeby na odsiecz z wykrywaczem przybył, ale, jak to mawiali starożytni, in piwo veritas. I tak oto odkryłem, że jestem od dawna w posiadaniu arrowfinder’a:
To jeszcze któregoś dnia na Paprocin skoczę, bo gdzieś dwa Gamegetter’y posiałem…
Potem wieczorne przemeblowania, a dziś poranne sprzątania, bo turyści się na noc zapowiedzieli.
No i na dobry początek dnia mój absolutny faworyt Eurowizji:
Bo to, co wygrało, to tylko „trzepnąć szmatą, zanim złoży jaja”;)
_____________________
*- ewolucja stanu technicznego Sprintera:
Rok temu:
Ja: Dzień dobry, chciałem zrobić przegląd…
Diagnosta: W tym niesprawnym pojeździe???8O
Wczoraj:
Ja: Dzień dobry, chciałem zrobić przegląd…
Diagnosta: O Jezu…